Wierszyk podstępnie przewrotny o książkach i telewizorni ;)…

…czyli o książek czytaniu.

Miłe Panie, cni Panowie,
dzisiaj chodzi mi po głowie
bardzo ważne zapytanie;
czy ktoś zna odpowiedź na nie?
Zaraz tutaj je postawię,
problem istotny wyjawię
i pytając w dobrej sprawie,
może wierszem Was zabawię.

Otóż gryzie mnie pytanie,
po co komu jest czytanie,
na co komu książek sterta,
w tv lepsza jest oferta.
Książki teraz nie są modne,
ni potrzebne, ni wygodne,
teraz w modzie są programy,
po co jeszcze czytać mamy?

Ciężkie, grube, co za bieda,
jeszcze za nie płacić trzeba,
niecnie portfel nam drenują,
miejsca za dużo zajmują.
Książki mają same wady,
wrzućmy książki do szuflady.
Już na program nasz jest pora,
pędźmy do telewizora!

Po co komu książki owe,
albo teksty całkiem nowe,
na ekranie i bez łaski
kolorowe są obrazki.
Po co czytać, oczy męczyć,
literkami mózg swój dręczyć,
zdrowe to wszak nie jest wcale,
w telewizji są seriale!

Czasu szkoda, czas ucieka,
tam już telewizor czeka,
czasu szkoda, czasu mało,
show by się obejrzeć zdało.
Czasu szkoda żeby czytać,
lepiej o program zapytać,
na brak czasu jęcząc stale,
w ekran gapić się wytrwale.

I tak jakoś to się dzieje,
język skrycie ubożeje,
zamiast czytać, tekst się duka,
czytanie to trudna sztuka,
a pisanie nie łatwiejsze,
błędy coraz powszechniejsze,
szlag pisownię dobrą trafia,
po co komu ortografia?

Gramatyka w mękach zdycha,
interpunkcja ledwo dycha,
padł sens zdania, zaś logika
hen na horyzoncie znika.
Czytanie ze zrozumieniem
to dopiero jest marzenie,
ale to nieważne przecie,
są ciekawsze rzeczy w świecie.

Podsumujmy zatem temat,
nic dobrego w książkach nie ma,
telewizja to potęga,
moc jej tak daleko sięga,
nie przejmujmy się książkami,
dobry program jest przed nami,
celebrytów w tv wielu,
siądźmy grzecznie na fotelu.

Drogie Panie i Panowie,
że smok wredny wielu powie,
więc poznęcam się troszeczkę
i podniosę Wam poprzeczkę,
licząc skrycie już od rana,
że ironia jest Wam znana.
Wiersz już chyba kończyć pora;
ja nie mam telewizora.
;P

DragonLady 2016

Bajeczka dydaktyczna urody dotycząca, czyli…

…Piękna i Bestia.

Razu pewnego w zamku prawdziwym
mieszkał spokojnie Bestyj straszliwy,
kwiatki hodował, roślinki sadził,
grzecznie tam mieszkał, ludziom nie wadził.

Aż raz w Bestyi gościnne progi
Piękna wstąpiła, prostując nogi
długą podróżą bardzo zmęczone,
spojrzała Bestii w ślepia zdziwione.

Ja jestem Piękna, do ciebie spieszę,
swym towarzystwem ciebie ucieszę,
bo przecież bajka wprost sugeruje,
że każda Bestia Pięknej potrzebuje!

I od tej pory w zamku straszliwym
Bestyj już nie był taki szczęśliwy,
bo okazało się całkiem szybko,
że Piękna duszę ma raczej brzydką.

Bestia przynosi kwiatki, słodycze,
a Piękna tylko na niego krzyczy,
Bestia przed Piękną swą głowę kłoni,
a Piękna Bestię do roboty goni.

Bestyj haruje, wraca zmęczony,
a Piękna długie maluje szpony,
Piękna na balu sobie baluje,
a biedna Bestia gary szoruje.

Tak sobie żyli w zamku straszliwym
Piękna okropna, Bestyj wrażliwy
i trochę trudno jest stwierdzić to
kto tu był bestią, a piękny kto.

Lecz jak to w baśni często się działo,
szczęście na końcu się do Bestii śmiało,
zamek spieniężył i zabrał czeki,
z Kopciuszkiem uciekł gdzieś w świat daleki.

😉

DragonLady 2016